wtorek, 29 grudnia 2015

odc 84 Podsumowanie roku :D


Wiem że 2015 był ok :D dla mojego wcześniaczka !
Przeziębienia nas nie oszczędzały ,ale chorowanie na maxa tak....3 czy 4 antybiotyki ,a nwet nie wiem czy nie 2...to luksus (muszę to policzyć )..
Miki stał się bardziej samodzielny -coraz więcej mówi,wszystko rozumie i próbuje nas nieraz przechytrzyć ...sam nauczył sie zjadać posiłki (wiem że są dzieci co szybciej potrafią....) i jest kochanym usmiechniętym urwisem.
No z serii moje niezadowolenie ...to napady złości ,które pojawiły się dopiero we wrześniu....noi ten nieszczęsny nocnik ,który jest nadal wrogiem nr 1....to nasze zadania na następny rok ...

Mieliśmy fajne wakacje nad Adriatykiem :D bez chorób i niespodzianek ,których sie baliśmy. 
Mieliśmy fajny wypad mama-syn na 2 tyg. we wrześniu do Władysławowa :D 
I mnóstwo dni w które spacerowaliśmy i byliśmy razem :D 
Miki ma super kontakt z tatą -jest dla niego bardzo ważny co bardzo bardzo mnie cieszy :D 
Jeśli 2016 nie będzie gorszy pod żadnym względem - bedzie super super :D 
choć.....nowy rok przyniesie nam dużo nowości i wyzwań oraz zadań do wykonania .....

środa, 23 grudnia 2015

odc 83 Dumna mama





Mimo że do ideału jaki chciałaby każda mama -a dla każdego ideał to co innego ...ale mówię dziecko 2 letnie -jedzące samo,nie marudzące,ładnie w nocy śpiące ,bez pampersów ,bez smoczka NO MIÓD ORZESZKI po prostu ,a i żeby nie chorowało to już wielkie WOW ! 
nie mam tak....prawie wcale.... pampersy ciężko nam odstawić ,mimo wielu prób...smoczek do spania musi być ,i przy histerii ...maruda no zdarza się ...w końcu to 2 latek hehhehe :D  No spanie mamy dobre akurat....z jedzeniem różnie...

Ale i tak jestem DUMNĄ MAMĄ ! ot czemu.... w sklepie jak Pani podawała mu słodkość na która mu pozwoliliśmy ..Miki do Pani "KUJE PANI" normalnie obrosłam w piórka i urosłam gdzieś na 2 metry w górę ....tak po prostu -z radości :D 

"Kuje Pani " czyt .Dziękuję Pani.....

Mała rzecz -a tak bardzo bardzo cieszy !!!!!!!!!!!

środa, 16 grudnia 2015

odc 82 Misz masz po raz któryś...???


Ostatnie mam ciężkie pióro..a szkoda ...bo zastój tutaj :D
Szkoda że nikt nie chce sie ujawnić że czyta czy tylko przegląda moje wypociny :) ...ale cóż piszę dalej !


temat 1....
który mnie nęka -no w sumie mnie zastanawia bo o nękaniu dużo powiedziane  .... "Nakręt na święta" ....
Nosz kurna ..Wszędzie (no prawie..) widzę piekące się pierniczki ślicznie ozdobione ....choinki świecąca już od kilku dni....masa prezentów lub dyskusje co kupić i gdzie?
A ja?
NIC..no wielkie nic. NAPRAWDĘ mnie te święta nie ruszają jakoś WCALE....nie śpieszno  mi do zakupów do pierniczków ....totalna olewka ...
JAK nigdy........ Co ze mną? 
Duch świąt mnie nie dotyczy..... Zdecydowanie w tym roku nie.


temat 2 ...
Ciężkie życie nastolatka... (czyt. moich nastolatków..)
Wczoraj po wywiadówce nie wiem czy mam się cieszyć ,złościć ,śmiać czy płakać.....Biedne dzieci maja tyle nauki ,tyle obowiązków ,tyle gier do zagrania i zdobycia ,tyle pilnowanie fejsa na bieżąco - że zapomniały o najważniejszym obowiązku -NAUCE ..... Jak to straszne "oranie" pogodzić z szkołą ....???? 
No podziwiam moja latorośl za takie poświęcenie w stronę internetu..... 
czyt. mam już ciśnienie..... 
Amen ...cdn...



piątek, 11 grudnia 2015

odc 81 Bunt 2latka ...po raz któryś !





 No nie daję rady temu buntowi..... Skąd w takim małym dziecku tyle uporu? Nie nie nie i nie.....
Najgorsze są napady złości -krzyk coraz głośniejszy,do tego rzucanie na podłogę ,kopanie ,rozwalanie wszystkiego dokoła ....a czasem rzucanie zabawkami ......
To jak jakis amok-w którym mega się nakręca i końca nie ma.
Nie ogarniam tego ;/ Czuję się bezsilna.
Czy to kiedyś mija...???
Bo raz dziennie foch to już norma.
Kiedyś takie jazdy miałam jedyne 5 razy....
Po fakcie młody jest upocony,wyczerpany - a ja przerażona....bo myślę ile razy jeszcze?

wtorek, 1 grudnia 2015

odc 80 ...żyć bez planowania...

To moja główna dewiza ,chyba od dziś.
Jak zaplanujesz to się Bóg śmieje...
Dziś miał być kluczowy dzień ...Myślałam że koniec ....A tu śmiech Boga obudził moje zapędy -elooo spokojnie ,....? a potem pogadamy...
Nie gadaliśmy.
...... No skręciło mnie w środku aż zabolało....
Ale strach oczy przesłania ,mąci myślenie i czujność matczyną.....
I uczę się żyć na nowo w tych ZNOWU nowych okolicznościach.
...............................

niedziela, 22 listopada 2015

odc 79....Panika?



Gorączka .....już tysięczny raz myślę ...zasrany wirus....
Podać ten ibum czy nie....w końcu to chemia ..poczekam -i szybko żałuję.
Termometr pokazuje k***a !!! "magiczne/" 40,2....prawie mdleję...
Szybko lek...i czekam...spać nie mogę ,przewracam się z boku na bok....
Mały gorący jak piec .....
Złe myśli przelatują mi przez głowę : Na co żeś do cholery czekała ????
Wyliczam w głowie możliwe następstwa tak wysokiej gorączki..oblewa mnie zimny pot.Czasem lepiej mniej wiedzieć ,a za chwilę myślę -e no świadomość się liczy matko ! 
Po ok godzinie ufff.....już nie taki gorący....ale i tak spać już nie mogę.
Po 6 h znowu to samo ....i tak już 3 dzień .Nie mam siły 
Nie mam humoru i chcę wierzyć że to 3dniówka i jutro bedzie już dobrze !
..............

piątek, 20 listopada 2015

odc 78 Czas chorowania.



Ciężki czas dla mam -chorowanie. Bo gdzie czuje się chore dziecko jak nie w ramionach zmartwionej mamy???
Najlepsze jest to że moje dzieci "lubiały" zawsze rozpoczynać swe choroby w piatek wieczorem lub sobotę czy niedzielę -no i dylemat ...Jechać na pogotowie -nie jechać? Damy radę do poniedziałku? ....Jednak zazwyczaj zwyciężał strach ...i nocą szlajaliśmy się po mieście szukając odpowiedniej opieki....
Potem myśl czy dobre leki ...w końcu to inny pediatra -zna dziecko tylko wybiórczo ,w tym momencie .....I tak zawsze w poniedziałek maszerowaliśmy do swej Pani Doktor....
Teraz mamy "leczą" same co dla mnie jest skrajnie nieodpowiedzialne -podawanie leków na własną rękę jest bardzo bardzo głupie ....Zwł. antybiotyków -bo są w domu.Podawanie sterydów -bo zostały po poprzedniej chorobie....Ja tam lecę i nie myślę o czymś takim...No wiadomo że na gorączkę dam Ibum czy Paracetamol...psyknę do bolącego gardła Hasco-Septem...ale to na tyle ....
Jednak pediatrii nie studiowałam ...Choć...dużo wiem,znam swoje dziecko i wiem które leki dobrze znosi...ale to są uprawnienia dobrej mamy ,nie lekarza.
Ostatnio "epidemia" reklam aptecznych spcefików -no własnie jakoś nikt nie reklamuje leków-te które leczą. 
Lipomal ...sporo alkoholu odrobina suszu z lipy zero soku malinowego ...cudowny lek????
Neosine ....nowość ..która od wielu lat była i jest pod nazwą groprinosin....
Pulneo ...fosidal ....elofen czy kiedyś słynny eurespal...czyli ta sama subs. czynna pod wieloma nazwami....wzbudzający wiele kontrowersji....
Jak i stary Bactrim czy Biseptol...
Wniosek -leczmy się naturalnie lub nie chorujmy .

czwartek, 19 listopada 2015

odc 77 ....Czy istnieje?




Czy istnieje idealna różnica wieku miedzy dziećmi ?


Wiele razy nad tym myślałam. U mnie spora różnica wieku bo aż 11 lat...ale czy to idealne? nie ,na pewno nie...teraz już wiem coś o tym .
Myślałam że pomoc będzie i większa wyrozumiałość niż u młodszych dzieci ...a tu niespodzianka ....Zapomniałam że 11 latki zaczynają dojrzewać ,a to dopiero jest armagedon,chyba większy niż małe dziecko przy niemowlaku....!!!!
Teraz po ponad 2 latach sprawa się nie zmienia ,a bardziej przybiera na sile .
Buntowniczy 2 latek chce rządzić ,wszędzie wchodzi ,wszystko rusza noi przeszkadza hahah...przy kompie najczęściej ...i słyszę te idź stąd ! Mamoooo weź go stąd.....Ręce opadają w takich momentach.
Z jednej strony mały buntownik rzucający się po podłodze ...i 2 pyskacze chcące zawsze mieć rację ....
Oj pokłady cierpliwości potrzebne na zapas .
Ot zalety sporej różnicy wieku w dzieci.............

piątek, 6 listopada 2015

odc bez nr....

4.11.15....
świat mi się na głowę zawalił.....
może jak już ogarnę sprawę napiszę o tym. 
Nie mogę spać
Nie mogę jeść...
Czarna dziura w mojej głowie....

niedziela, 1 listopada 2015

odc 75....Dylematy ......



DYLEMATY......


....Nie mam czasu tu pisać -a tak bardzo TO lubię ! 
Komputer i blog stał się luksusem dla mnie...
Praca i dziecko to ciężka sprawa nie idąca w parze. Zapomniałam jaka to wielka gimnastyka. Matka pada w łóżko...o 20...i w oka mgnieniu zasypia....a dom w ruinie....
Miki nie chodzi ze mną....nie zależy mi na tym aż tak bardzo.Rozum mówi-weź go -odchoruje się ---->  no przecież masz opiekę z zanadrzu.....i co się martwisz? Mały się sporo nauczy,wydorośleje ....Same plusy.Ale serce łup łup rozum z całej siły....Ma czas spokojnie matko! Jeszcze się na wstaje rano,a chorować i tak będzie w przedszkolu ....Nauczyć się nauczy ....Weź matka wyluzuj! Dziecko najważniejsze ! /no właśnie włączyła mi się nadopiekuńczość matki wcześniaka .... i chce mnie zagnieść na całego ..../
No....głupio mi patrząc na dzieci w wieku Mikołaja ....same jedzące posiłki,korzystające już z wc....i ładnie mówiące...itd..itp...Umiejące istnieć w małym "społeczeństwie dzieci"....wstyd mi....Miki taki niesamodzielny .....
Mam dwie kłócące się ze sobą matki wariatki. I żadna nie popuszcza ....

Nie mam siły energii..i tu chylę czoła mamom tryskającym siłą i witalnością ....po pracy...(są takie w ogóle? )
Nastolatki moje mnie wykańczają....mały też nie daje oszczędzić mamy pędzącej na co dzień.... 
Dom zarasta brudem ,stertą niewyprasowanych ciuchów....a mi się płakać chce.Coraz częściej. I miej tu kobieto więcej dzieci /no niż jedno.../


czwartek, 15 października 2015

odc 74.... Dzień Dziecka Utraconego...





....Ciężki dzień dla miliona mam...dla miliony kobiet.....
Nie jestem w stanie wyobrazić sobie bólu takiej mamy....nie ogarniam tematu.
A u nas było o krok od tragedii....
Dziękuje za ten krok -ratujący życie mojego synka ....
Nie napiszę że rozumiem takie mamy,nie napiszę że wiem jak to jest....bo nawet w 1/1000 nie jestem w stanie zrozumieć takiej tragedii.
Kochane mamy Aniołków jestem z Wami. Chylę czoła przed siłą bólu którą położono Wam na barki...bólu który nigdy nie minie...nigdy Was nie opuści...Bo miłość matczyna nie pozwoli wyprzeć to z świadomości...




niedziela, 4 października 2015

odc 73 docenić przeszłość...









............
............
..............

Było pięknie.
Nie jest.
Mimo codziennych problemów domowych wiem jedno mama powinna być z dzieckiem do 3 roku życia -dokładnie tak ! takie jest moje stanowisko.
Jeszcze sporo będzie wstawania o świcie ,bieganiny,nerwów czy się zdąży i chorób...
a tak ...dobry sen,uśmiech po przebudzeniu i mama na wyłączność =najpiękniejsza sprawa dziecięca .Spacerki.Miłość i dbanie o swój prywatny skarb.Pomału.Bez nerwów .Nie na godzinę. 
.................
.............
.............

wtorek, 29 września 2015

odc 72...Smutna mama....zawsze sama ...

nie nie nie....zaczynałam już inaczej ,ale wróciłam do tej wersji. TAK -JESTEM SMUTNA-ładnie to ujmując...A tak naprawdę...
..jestem zawiedziona i płakać mi się chce...
Wsparcie ot czego potrzebuję a mam NIC wielkie pieprzone NIC...
Widocznie mój charakter tego wymaga ,moja słabość potrzebuje....
Nie radzę sobie. NIE RADZĘ !
Ciężko być samym w krytycznych momentach życia....pobyt w szpitalu w ciąży z Mikim ...potem jego "krytyczne" narodziny..PAMIĘTAM  tą bezsilność tą pustkę w głowie i myśl jak bardzo mi się chce płakać tak bez opamiętania. A wystarczyło przytulić ....Powiedzieć mądre słowo.... Jakoś wywinęłam się z depresji( ale czy na pewno? )
..Znowu mam "krytyczny" moment-wiadomo że to mały moment ale jest.....i jestem sama z moimi wątpliwościami ,z moim czarnowidztwem. SAMA. Najgorsze uczucie być samym w domu pełnym ludzi. Ludzi = mojej rodziny.
Serce mi pęka .Złość łazi gdzieś po mnie ,ale jej nie wypuszczę. Popłaczę tam w środku. Nie wiem czy dam radę,ale trudno. Co mi pozostało ? Walczyć z wiatrakami?Poddać się prądowi i olać ? chciałabym to umieć ......
a tak jeszcze trochę i serce mi padnie od stresu...

Ostatni mój wieczór "wolności" ..
Jutro będę już pewno spać lub przekręcać się z boku na bok ze stresu....a moja druga połowa bedzie mocno spać ,bo przecież jej to nie dotyczy...raczej.





poniedziałek, 28 września 2015

odc 71.. Tyleeee tegoooo...


Powrót do rzeczywistości bywa zawsze trudny. No i był.
W poniedziałek po 22 zawitaliśmy do domu. A....we wtorek Miki już był jakiś nie teges...W nocy gorączka...No po prostu super super...
Środa lekarka.
Wirusówka. 
Witam kochaną jesień....


.....że tak brzydko powiem...

Odliczam powrót do pracy.Powrót w towarzystwie mojego wcześniaka .... 
....a very bad idea!!!!!
Jeszcze TYLKO 2 dni. 
Bardzo się boję , Non stop płakać mi się chce. Jednak nie jestem gotowa ...miałam wracać za 2 mce...a niech to szlag...
Płakać mi się chce.
Brzuch mnie już boli.
Moje czarnowidzenie włączyło się na dobre. Na maxa. Nie umiem tego procesu zahamować . NO NIE UMIEM.Nie radzę sobie z tymi emocjami  w ogóle...
Wsparcie marne w około 
Liczyłam na to.Kolejny raz ups -limit niedostępny dla tej Pani.Won mi tu stąd....
 Teksty typu : czemu ma być źle? Czemu ma chorować ? Nie myśl tak źle czy zobaczysz jeszcze się zdziwisz....rozwalają mnie dodatkowo....
W sumie brzydko stwierdzę że należy mi się trochę bezczelnego szczęścia....ale wątpię żebym to dostała w pakiecie.... kuu....aaaa.... nosi mnie,noszą moje ciężkie myśli....
Więc źle śpię. Źle myślę . Źle się czuję. wielkie tłuste źle...
Wiem - i bardzo żałuję JUŻ tej decyzji...mimo że jeszcze nic nie nastąpiło...
mam ochotę drzeć się fuckkkkk fuckkkk i jeszcze raz fuckkkk.....
W sumie mam prawo do tego,bo ja dźwigam to na swoich plecach + mój wcześniak obok mnie....




piątek, 18 września 2015

odc 70...Smutki i smuteczki....


Czekam na męża = wyjazd dobiega końca...
Jakoś mi tak smutno.
Przyzwyczaiłam się trochę.Km swoje zrobiłam i to niemało...szkoda że nie policzyłam :P
Morze Polskie jest piękne -ma swój urok :) no a ja mam mega sentyment ! 
Oj pewno nie szybko wrócę Tu na wybrzeże ....no taka prawda ....
Miki  miał mnóstwo radochy na plaży, nie ukrywam że ja też....
Jedyne co bym chciała -pojawić się tu z moja całą rodzinką .Bliźniaki też powinny tu pobyć ze mną ,koniecznie. Zwł.Kacper który chyrla i chyrla momentami....
ehhheee ta moja melancholijna natura....







czwartek, 17 września 2015

odc 69....nadal o plaży... :P


ehhh ten widok będę wspominać napewno...

......
Jestem dumna z mego syneczka :D a już miałam wątpliwości ...Butów nie chciał ściągnąć ,żeby po piasku pobiegać :) to takie wspaniały masaż dla stóp....
A tu ...buty ściągnięte,niby założone sandałki...ale tez szybko znikły z małych stópek i zaczęła się bieganina.Przez chwilę wkurzał się że piasek się przylepia,że wchodzi między paluszki ale wygrała radość :D 
No i.....pobiegaliśmy po wodzie ! tak tak -tez byłam w szoku,bo zimna jak z lodówki....i musiałam na plecach niuńka nieść bo chciał więcej ..i kąpanie było mu w głowie bo pokazywał tam tam..gdzie głębiej...heheh ale miałam dziś z nim ubaw :D

siedzę i myślę? lub odpoczywam....?

mała stópeczka :d moja najukochańsza   # mylove#

matki stopy....heheh 

ja słonecznie :P

..takie tam pomysły..





odc 68 Bałtyk jest piękny....czyli wracam do tematu...




Tak tak...już 2 tydz.jestem nad morzem Polskim zaznaczam,bo ja z tych co zakochana w Adriatyku od strony Chorwacji...
Spacerujemy,biegamy ..siedzimy w wielkiej piaskownicy.Sypiemy piach na głowę i przynosimy w butach nogawkach podwiniętych do domu...
:P
Wczoraj zamoczyłam stopy w morzu....uaaaa miałam ochotę wrzasnąć ...jakbym nogi do zamrażalki włożyła...Miki nie chce butów ściągnąć,a szkoda...taki dotyk działa terapeutycznie,świetnie masuje stopy,dla mnie relaks...czysty relax...dziś trochę po kamykach połaziłam...prawie jak w cro-a prawie robi wielką różnicę hehehheh :P
Miki pomału odkrywa uroki "big piaskownicy " :P ja też,po latach ...Deptanie babek z piachu to ulubiona zabawa i sypanie piachu na moja głowę nogi..a na mnie tak wogóle...
Dziś bidulek "jakiegoś pana" Miki nazwał tata tataaaaa...facet spylał szybko...mnie śmiech oagrnął z jego reakcji-no tak Miki tęsknie,nie umie tego wyrazić ,opowiedzieć o tym-CHOĆ! ...po swojemu przewija się słowo tata-Nani(Karolina)-Papi(Kacper)...więc TAK dziecko tęskni...

chuligan mi rośnie....

robię babki???


poniedziałek, 14 września 2015

-------------------pauza--------------------------------


Muszę bo zwariuję .

Dla Ciebie mały Aniołku ....Wojowniczko która dzielnie walczyłaś !
Mama bardzo cię pokochała,nie było dane jej przytulić twego małego ciałka. 
Śpij spokojnie maleńki skarbie. Cierpienie już opuściło twe maleńkie ciało.
Aniołku.Kochany Aniołku.


...niesamowicie sie wzruszyłam...

czwartek, 10 września 2015

odc 67...znowu nudzę...

 
Miało być o gimnazjum...dziś nie będzie...co innego mi w głowie hula ..
a...to np....

 Wyjazd nad morze? Czy ja hartuję dziecko?

Z mężem podjęliśmy decyzję ,będąc po urlopie męża-jadę nad Bałtyk we wrześniu.Takiej drugiej okazji nie będzie ,bo tam gdzie pracuję to mc strategiczny - nie ma mowy o nieobecności...
Więc jesteśmy ....nad morzem. Uświadomiłam sobie po raz kolejny że to magiczne miejsce -wybrzeże Bałtyku. 
Dziś siedzieliśmy na piachu z synek...wiatr miał niesamowicie....poczułam radość i wolność że mogę tam być i cieszyć się tą chwilą ....Skutkiem ubocznym może będzie lepsza odporność.
Nie miałam jednak odwagi ,żeby małego moczyć w Bałtyku-a byli i tacy...ani żeby go bardziej rozebrać przy tym wiatrzysku....
Ja hartuję tu swoje ciało-spacer po klika km dziennie to coś dla mego tłustego zadka ,dla umysłu -szum morza + słońce =mój lek na nerwy i świetny antydepresant...Więc mama się hartuje.
Dziecko z pewnością też-zabaranie go z jednego najbardziej syfnych miast w Polsce ...danie chwile oddechu bez smogu z odrobiną jodu to chyba dobrze co? i bieganie po piasku -łatwe momentami nie jest -nogi wcmacniamy,dotykamu piachu myśląc -cóż to jest i tyle tego /tak tak nie lubię  miejskich piaskownic !!! / ...dziś nawet próbowałem,ale fujjjj nie da sie tego jeść ....
Mogłabym tu mieszkac ...gdyby tak nie lało jak kilka dni temu -gdyby było kilka dobrych dni bez wiatru ...i gdyby morze latem miało z te 25st ciepła ;P

plażing-spacering made in Miki & Mamma :P











odc 66....Tematy warte wspomnienia...


Ostatnio nie mam siły i czasu by pisać ,ale że bardzo lubię pisać ...jednak wypocę coś resztkami sił...

1. Co do premiery "600 gram szczęścia"
2. Gimnazjum....to...???
3. Wyjazd nad morze? Czy ja hartuję dziecko?
4. Strach przed nieznanym czyli żłobek ,przedszkole na tapecie...

PREMIERA "600 gram szczęścia" ... środa tvp2 22:50...
Widząc same logo szpitala tak z góry...już miałam palpitację serca.Pamiętam oj pamiętam gdy mnie tam w nocy przewożono z innego Szpitala -też spoglądałam na to logo-nie mając bladego pojęcia co mnie tam czeka .
I mimo że mam wiele obiekcji co do tego miejsca ..DZIĘKUJĘ BOGU że tam trafiłam -dla mojego skarba -gdybym urodziła gdzie wcześniej się zapowiadało leżenie ...mały raczej nie miałby szans.... 
Pamiętam ten strach te łzy...na usg przy przyjęciu...lejąca się woda po nogach....
Spokój lekarki trochę mnie ułagodził. Ta 1wsza noc tam ...strach by sikać ..nie widziałam co robić...panika..Nie zmrużyłam wtedy oka ....Słyszałam swoje serce..tak mocno biło...
Na 2 gi dzień przeniesienie na inną salę...Ale pamiętam też moment wyjścia mojego ze szpitala ,,,,a potem mojego synka -warty wszystkiego ! 

Oglądam .I będę ! te łzy mnie oczyszczają....oglądam i widzę tam siebie w innych mamach... Ze łzami w oczach ...
Takie początki bycia mamą po raz 2 -no w sumie 3... 
I widząc wiele opinii że się matki katują oglądaniem tego dokumentu...BZDURA ...która nie da rady -NIE ogląda... KTÓRA CHCE -ogląda ,nawet z chustką w ręku . Mnie płacz oczyszcza ! pozwala emocjom ujść na zew. i przez to nie wariuję ....
Wchodzę w środek mojego problemu .
Kilka mcy temu na oddz. w Ujastku gdzie leżałam ,była moja kuzynka .... Sto razy biłam się z myślami czy iść do niej ,wesprzeć ją.... Poszłam. Mnie też wspierano ,nie mogłam inaczej . Szłam w duszą na ramieniu.Z mocno bijącym sercem ,z łzami na końcu rzęs....Dałam radę. Głos trochę mi się łamał na początku jak tam weszłam i rozmawiałam z nią....ale teraz wiem że to było dla mnie dobre doświadczenie. Weszłam i stoczyłam walkę z moimi demonami. Wyszłam mocniejsza -troszkę ,ale jednak ! 
Za 2gim razem już było odważniej. 
Do dziś mam gęsia skórkę będąc w pobliżu szpitala ....w końcu mieszkam tak blisko....ale muszę z tym żyć ,muszę się nauczyć z tym żyć...

środa, 9 września 2015

...odc free..emocjami pisany...


No właśnie... Za wcześnie... Bo tak właśnie było.. 33 bo w 33 tc.....właściwie 33+3...
Premiera 600 g szczęścia i mam swoje osobiste deja vu ...
Serce bije mocno szybko ...w oczach zbiera się wilgoć .... K....a miałam być silną !!
Jakąś dziką histeria we !mnie  wzbiera i wybucha w chusteczkę , którą miałam "w razie czego"...
Wiem że podobnie łzy ocierało mnóstwo mam ....wielki szloch ...Ogladałyśmy "siebie".. Swoje obrazy w pamięci wróciły jak źle filmy...
Będę oglądać ten dokument .Z chusteczką w ręku jak dziś. łzy oczyszczają, nawet po czasie ...

czwartek, 3 września 2015

odc 65 Mieć w domu 2 latka....


.....czyli  fragmenty  dnia zaganianej matki....





U nas wersja wypas-Miki śpi zazwyczaj do 8...choć ostatnio zdarzało się wstać ok 7....raz chciał o 6:30,ale ja widząc te "magiczne"  cyfry ugłaskałam go do spania..zasnął...
Potem krzyki mamo mamo! i klepanie mnie po plecach czy twarzy...bajaaaaaaa...znowu bajaaaaaaaaaaaa.....wtedy wymiękam...rano jest baja ! oj niedobra mamucha ze mnie,od razu dziecko bombarduję tv....choć....
czasem są przytulasy,tulenie czyt. wchodzenie na mnie nogami ...a i całus się trafi i zarzucenie kochanych malutkich rączek na szyję...Od razu żyć się chce.Lepsza dawka pobudki niż niejedna kawa. 
Kocham być mamą w domu z mym synkiem :D
Zaczynam czuć ,że za niedługo stracę coś magicznego.Coś tylko naszego.I ten stan nie wróci. 
Nachodzą mnie duże (!!!) wątpliwości czy dobrze zrobiłam zgłaszając swą gotowość do pracy...mogłam poczekać jeszcze klika mcy.....coś zaczyna mi to ciążyć na serduchu....Muszę znaleźć pozytywy tej zmiany NO MUSZĘ!
..a jak nie znajdę...to co????


aaa ..dalej....
Siedzimy na nocniczku jak wstaniemy...i nie zawsze jest efekt. 
Oj mama by chciała idealne 2 letnie dziecko-sikające na nocnik ,no najlepiej w nocy tez żeby pampersa nie było...Samodzielnie jedzące wszystko co mama poda....Śpiące po 2-3 h popołudniu.A żeby było jeszcze grzeczne i uśmiechnięte ... no i żeby nie chorowało za dużo,najlepiej wcale....
To nazywa się bajka. 
Życie pisze co innego.No taka prawda.Ale takie życie rodzica -bierze i te cudowne chwile i te ,które sen z powiek zganiają. 

u nas następnie....śniadanko-no  nie takie jakie bym sobie życzyła. 
I buszowanie po mieszkaniu. Dziś-wczoraj hitem było rzucanie piłki brata gdzieś wysoko-więc prawie ucierpiał telewizor ,gdy piłka wtoczyła się na komodę...potem lustro było opukane...stół w kuchni....drzwi lodówki....MÓJ MAŁY ROZRABIAKA.

I wszystko ,no prawie na przekór.Miki powiedz auto...bum bum słyszymy....no Miki proszę ....bum bum uparcie....
Urok upartości 2 latka :D
Jedynie cieszy mnie upartość przy jedzeniu-jemy na 2 łyżki hahahha...on sam i ja karmię drugą .....zawsze to maleńki kroczek do samodzielności ..prawda?
Żegna mama nieidealna. Dumna z swego syna.

wtorek, 1 września 2015

odc 64....nowości dzisiejszego dnia...


1 WRZESIEŃ....
......pierwszy dzień szkoły-u nas nowością GIMNAZJUM....
...sprzedany na Quinny Zapp Xtra 2 ....lansiarki wózek ....
...Upał -oj chyba takiego nie było -ja w każdym razie nie pamiętam ...

Gimnazjum. 3 etap nauki moich dzieci .Nie wiem jak będzie -z czasem wyjdzie czy to fajna szkoła .Czy moi nastolatkowie zadowoleni ?
Chodzą do różnych klas- i tu kolejna NOWOŚĆ -do tej pory moje bliźniaki byli zawsze razem-przedszkole,nauczanie 1-3 ,potem 4-6....a tu "rozwód" po latach...
Nie wiem czy im to na dobre wyjdzie czy nie...Choć mam swe typy-ale to ujawnię pod koniec 1klasy...
Martwi mnie czas lekcji ,bo chyba do 17:10 to trochę za długo :( W domu ok 17:30..mało coś dnia zostaje na naukę wypoczynek i inne zajęcia...A zimą ? ciemno ...niefajnie jakoś tak ... ;/


Quinny Zapp Xtra 2....wózio kupiony w kwietniu 2014...Miki miał prawie 9mcy...Wózio spisywał sie nieźle ,co nie znaczy że to "ten" idelany. Lansiarki tak.Drogi-tak.Wygodny dla Misia -tak. Ale jego czas minął. Z czasem wyszły jego minusy,które niestety skłoniły mnie do sprzedaży. Mam nadzieję że mały Antoś będzie zadowolony :D
Choć wiecie ....sentyment pozostał. Jakoś mi tak dziwnie jak w domu już nie stoi i nie czeka na spacer ehhehehhe.....brzmi jakby to pies był :P
W każdym razie szukamy następcy.




wózkowe wspomnienia :D i love quinny zapp xtra2 

Upał dziś był niesamowity. Jakoś z 1 września mi się nie kojarzył :D

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

odc 63...bez tytułu będzie...


Znowu piszę po północy, ale pewno to już wyliczone będą dni jak siedzę tak późno. Wracam do pracy. Na samą myśl ogarnia mnie przerażenie. 
Tyle na temat.
Wczoraj były ur. mojego skarba. Zaległe. A to urlop i tysiąc powodów ,żeby przenosić ten dzień. Miki bardzo szybko zdmuchnął z moją pomocą świeczkę, "racy" się bał ... i hop do zabawek nowych pognał i tyle widzieliśmy solenizanta.
Prezenty świetne . Część mamę chyba bardziej ucieszyły.To jest właśnie praktyczne podejście do prezentu- i dobrze. Zabawek mamy dosyć sporo .

tort może nie był krzykiem mody....ale za pyszny był na pewno :)


mam jakąś niemoc słowną i pisemną....jakby mi się mózg zlasował przez upał.... 
Dobrej nocy !



niedziela, 30 sierpnia 2015

odc 62..Brak wrażeń jest nudny???

Odpowiem -niekoniecznie.
Lubię wrażenia ale mocno pozytywne ,które unoszą do góry, a nie leją po głowie,tak żeby poczuć i nie mieć wątpliwości.
Czasem szereg zdarzeń i nie jest taki jak chcemy-od razu słyszę w swojej głowie ...pech kurde pech ! ...a może po prostu tak się zdarza? 
Starszy syn wrócił w środę wieczorem ze spuchniętą  ręką...Mamo! boli mnie.Ręka spuchnięta w nadgarstku,trochę bolało..tyle ...W sumie nie 1raz były jakieś rewelacje.Nasmarowałam alkacetem ,zawinęłam bandażem.
Rano bez zmian...Myślę-musi byc coś więcej..
Złamanie....zwichnięcie? pękniecie kości? no stłuczenie raczej nie bo na początku nie boli...
Szybka decyzja lecimy do przychodni.Sor-u chcę uniknąć..
11:15 Jak Pani nie przyniesie do 11:30 skierowania nie przyjmę bo wychodzę o 12... no super...lecę...
Załatwiłam....no kiedy się to stało? W środę wieczorem....
aaa ....Na co Pani czekała? Sor jest . Ręka złamana. 
idziemy na rtg...
Po.... Stoję syn też...ogląda zdjęcie ...cisza ..czuję się jak jakiś baran ...Znowu jakis komentarz że gdyby był na sor od razu.... W środku rozwija się mega wkurwi**ie we mnie...Co to k** doradztwo personalne czy co?
Niech Pani załozy gips -to było do "zarąbiście sympatycznej " pielęgniarki ...z miną co wy chcecie tutaj wogóle?
Wyproszono mnie. Syn sam w zakładaniu "dzieła roku 2015 zwanego młotek "
do 5-7 min .wychodzi z owym kilku kg młotkiem...
Obsługa nfz. dziecka -bo jednak 13 to dziecko. Ja trochę w szoku. 
Genaralnie podsumowując kończymy sprawę na innej konsultacji,Płatnej jednak.
Zdjęciu gipsu. Założeniu szyny. Zmianie diagnozy. 
Wrażenia ? Pierniczę TAKIE wrażenia ....

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

odc 61...Taki serial nas czeka...


: losy wcześniaków i ich rodzin w nowym serialu dokumentalnym TVP



....100 razy myślałam czy będę oglądać.... 
Przecież to ten SAM  oddział CI SAMI lekarze którzy po cc ratowali moje maleństwo...TO miejsce do którego codziennie przychodziłam dawać mojemu synowi miłość i wsparcie by było dobrze ....
I ta bezsilność rozpacz -że spotkało to nas....oraz nadzieja że MUSI ! być dobrze....i łzy..łzy ...łzy...

Mieszkam niedaleko tego szpitala. 
Zawsze jadąc blisko mam gęsią skórkę. W tej głowie pojawiają się obrazy stamtąd....chyba zawsze tak będzie....

Będę oglądać i będę płakać z chusteczką w ręku. 
Może potrzebne mi to do samooczyszczenia .
Zobaczę tych wspaniałych specjalistów którzy ratują dzieci ...

piątek, 21 sierpnia 2015

odc 60 ....refleksje pewnej daty....


Piszę już po północy,zresztą zwykle wtedy mam cisze i spokój żeby zebrać myśli...bo już 21 jest...

20.08.2013 szczególny Dzień NA ZAWSZE ! ze Szpitala odebraliśmy nasz maleńki cud ! równe 2 tyg. po narodzinach po 2 stresujących 14 dniach....
Tego dnia miałam super  niespodziankę -poszłam na odwiedziny do ciebie jak zwykle od 6 dni ,chciałam Cię utulić ,dać cyca ,dać trochę siebie i swej miłości ..
a tu nagle bez uprzedzenia lekarz mówi .."wypis dziś" ..było po 13 gdzie nigdy bym nie pomyślała.Oszalałam z radości. Tel .do twojego taty i już ok 15 byliśmy gotowi do zabrania Cię do domu :D
Płakałam ze szczęścia i emocji które mną targały że koniec koszmaru który rozpoczął się 22.07....nowy etap ....piękny już etap !
Pamiętam...jedna z pielęgniarek wyszła z oddziału i pyta czemu Pani płacze ,proszę przestać bo ja tez się popłaczę....przyniosła nam kilka 7 czy 8 buteleczek z mlekiem gotowym już dla ciebie mój skarbie. Miły gest .
Lekarzowi który cię ratował i pomagał podnieść się z problemów podziękowaliśmy. Kawa -taki marny gest,a jednak doceniony. Też miłe.
Teraz nowy etap w życiu .Jesteś synku z nami od tej pory .Dzielimy z Tobą dzień noc dzielimy naszą wielką MIŁOŚĆ do Ciebie ! 
Pamiętam jak z przejęcia nie spałam prawie całą noc...niby oczy zamknięte miałam ale czuwałam ,endorfiny nie pozwalały zasnąć :) 
Dziś mija kochany 2 lata jak jesteś w naszej rodzinie w domu ! 
KOCHAM cię całym moim sercem !!! Zawsze będę kochała !!!
Dziękuję Bogu że tak szybko dane nam było opuścić mury miejsca ...gdzie doznałam wiele strachu bólu niepewności ale i radości że jesteś że żyjesz i dzięki temu że TU się urodziłeś jesteś cały i zdrowy z nami....


............
znajdę to zdj. i wkleję ...byłeś taki maleńki w tym foteliku że aż płakać mi się chciało. taki kruchy ....

środa, 19 sierpnia 2015

odc 59 dyrdymały nadal...





Nie boimy się wyjazdu z dzieckiem !!!

bo czego się tu bać? 
Rok temu jak młody miał ponad rok troszeczkę myślałam czy dobrze 
robię że jedziemy do Cro....tona leków (zresztą zawsze tak pakuję )i co ma być to i będzie ! No i było...wirusówka cholerna wszystkie dzieciory nam rozłozyło :/ 
Ale jak już leki mieliśmy wrzuciliśmy na luz ,bo po co psuć sobie wyjazd. Dzieciochom przeszło po lekach ....było ok...
W tym roku trochę ze strachem jechałam na wakacje. Strach zamieszkał w mojej głowie. Było ok-w tym roku niespodzianek nie było. 
Grunt dobrze się zapakować .JA akurat mam predyspozycje do przesadzania że wszystko może się przydać ...leczę się z tego co rok przed wyjazdem,z skutkiem miernym.
Choć sądzę że i tak jest lepiej niż te 5 lat temu...
U mnie na liście obowiązkowo leki-czuję się pewniej mając te które znam i mogę podczytać ulotkę .OK-tam tez są apteki -ale leki droższe ! Ok -lekarze że są -całkiem ok jak się przekonałam.Tyle że nie umiem np .chorwackiego na tyle że sobie rozszyfrowac ulotkę....i koniec pieśni jak u mnie.
Ubrania -tu akurat kilka kompletów wystarczy.Lekkie ubrania i takie cieplejsze.
Jedzenie -i tu zależy jakie dziecko czy dzieci mamy...czym większe w sumie lżej no chyba że niejadek nam się trafił...
Obowiązkowo i prawie 2latka musiała być podusia do spania i kocyk cieplejszy i lekki .... noi znienawidzone pampki .a i swimersy na plażę.
Do kolekcji kilka zabawek .U nas wózek bo mamy jak wspominałam uciekiniera.
NA koniec dołączmy dobry humor i będzie super !







Jak się to robi -czyli numer 1 i numer 2 ....

Całe życie człowiek się uczy -ja również. Do tej pory nie wiedziałam że no1 to siusiu a no 2 ...no to drugie.
My jesteśmy na etapie uczymy się numeru 1.... oj czuję ze ciężka droga przed nami i wyboista zważając na temperament i upartość mojego dziecka.
Jak słyszę dookoła że dzieci w tym samym wieku radzą sobie świetnie bez pampka to mną aż trzęsie ....ale CO JA MAM ZROBIĆ?
-było już siedzenie na nocniku ,bo Miki siedzi ,ale nie wysika się za żadne skarby...dokładnie trzyma te "skarby" dla siebie ....a ja siwieję ...

ooooooi UWAGA ! dziś po raz pierwszy /no wczoraj/ czyli 18,08,15 po raz 1 wysikał sie na nocnik -matka szczęśliwa ....ale czy to było tak tylko raz....bo po wspaniałym zajściu synek "umył" rekę w nocniku i przyniósł mi nowego pamersa...
No to nie wiem czy się cieszyć czy płakać ????

 I pytam się JAK SIE TO ROBI żeby namówić upartego 2 latka do nauki czystosci ? Jakieś innowacyjne pomysły ???

wtorek, 18 sierpnia 2015

odc 58 wszystko czyli nic -wesoły MISZ_MASZ


O wszystkim dziś lub wkrótce będzie ..o niczym też :)


  •  MAMA & WÓZEK kontra Mpk...czyli Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne 


  •  Nie boimy się wyjazdu z dzieckiem 



  • Jak się to robi -czyli numer 1 i numer 2 ....

  • Mieć w domu 2latka .....



MAMA&WÓZEK  czyli podróżujemy po mieście innym słowem.
Ostatnio wybrałam się z synami do Ikea ....a to miałam coś kupić ,obiadek zjeść też....i od razu myśl -bez wózka nie damy rady-mój syn mniejszy to dezerter I klasa ..a jak ucieka -jak nogami przebiera...Wózek musi być !!! Koniecznie !!!
Quinny Zapp Xtra 2 ..hmmm wygodnie się jeździ nim po sklepie ,ale wnosić do autobusu to mały koszmarek.Do tego wyjechac się nie da też....i pojechał w takim razie z nami Xlander. Dał radę ,szlag mnie nie trafił ,krew nie zalała...ale... gdy Pan kierowca za daleko od krawężnika zaparkuje to nawet wózek z dużymi kołami skakać nie umie...Pan obniżył zawieszenie-ale to nie sprawiło że pojazd nam się przybliżył ani nie nauczyliśmy sie latać...Jakoś wtargaliśmy wózek. Mnie krew od środka zalała -czyt. ciśnienie niebezpiecznie wzrosło.... ale podziękowałam za spokój kierowcy i czekanie aż się wtargamy,no chwilę to trwało jednak.... 
Do tramwaju to się nie przymierzam . Szkoda zdrowia i kręgosłupa no i mojego ciśnienia....
No i nie wiem czy będę jeździć ..a wychodzi że będę musiała -czyli bez wózka ???

dobre ....
                                         cdn.....