Leżę w łóżku i nadsłuchuję .... Czy te drzwi zaskrzypią czy też nie ...Czy światło zaświecone w łazience przy na wpół przymkniętych drzwi obudzą?? Czy te kroki mogłoby być ciszej? Czy w końcu nastąpi cisza ,bo przecież wieczór ,bo przecież po 21 ...I tak myślę i wściekając się ,bo dzieci mniejsze się obudzą . A moja godzina w ciszy ,tylko dla siebie nie nastąpi nigdy.
Zwariowałam.
Jestem naprawdę znerwicowaną matką do jasnej cholery,przecież to chore frustrować się z takich powodów.
Może mi już naprawdę odbija ??? i potrzebny lekarz....
W dzień jak mała śpi ...te nerwy napędza -po cichu zamknij drzwi ,nie biegaj po domu ,ci ciiii i ciiiii ...echem odbija się w mojej głowie nerwowa myśl...
Znowu diagnoza brzmi .Odbiło mi .
Leczenie i lek pierwszej klasy : cisza i samotność ,choćby jeden dzień.