czwartek, 22 czerwca 2017

odc 158 LATO. Wakacje.



DZIŚ 1 dzień lata ! BRAWO ! słonko na oknem ,jak powinno być ,bo w tym roku jakoś słabo z ciepłem było....jednak jak już ciepło wszyscy buczą że za ciepło.JA tam lubię, za kilka miesięcy będziemy znowu bardziej się ubierać .
Ale nie o tym nudzenie...

WYJAZDY. ROZJAZDY. No i temat którego raczej nie lubię ....pakowanie z dziećmi. JA luzik ....kilka ciuchów,kosmetyków ,babskich słabostek i mogę wybywać...Jedzenie? Na bieżąco,na świeżo... 
Ale z dziećmi trochę się to komplikuje.
Zasadniczo wyjazd w Polsce powinien być lżejszy ,bo dostępność na wyciągniecie ręki...Jednak ja nie lubię latać po sklepach ,szukać itd...WOLĘ mieć tu i teraz. Za granicą też wszystko dostępne ,jednak mama jak i dziecko ma swoje ulubione ,i znowu tu i teraz u mnie zwycięża,pomijając barierę językową.
Pakowanie jest ciężkie ...to brać tego nie...i tak kółko..Czegoś nie zapakuję,mam wątpliwości czy dobrze zrobiłam.Oszaleć idzie.
Jednak najważniejszy punkt w pakowaniu to apteczka ! Zawsze ją muszę mieć z moim must have w środku.Wiele razy wyśmiewano się ze mnie ,a co do apteki sie nie da iść...taaa szukać i czas tracić do tego nerwy gdyby coś... Jednak niestety się coś zawsze przydawało. 
NASZA APTECZKA 
-2 środki przeciwgorączkowe tj coś z ibuprofenem i coś z paracetamolem /zazwyczaj kupuję wersję forte-mniej do połknięcia ,butelka też mała/
-specyfik na gardło np .Uniben ,tańsza wersja tantum verde ...do tego jakieś pastylki na ból gardła
-na nawodnienie i tu orsalit czy  floraktin elektrolity ,do tego smecta 
-na biegunkę zazwyczaj nifuroksazyd
-lepce ,bandaże,gazy 
-octanisept,maxibiotic to wiadomo na rany w razie w 
-oczywiście musi być coś po ukąszeniu komarów ,tu zwycięża fenistil żel ...nie muszę dodawać że też tutaj dodaje wszystkie specyfiki na komary ,żeby nas omijały
-syropy zazwyczaj 2 ,choć nie zawsze ,na mokry i suchy kaszel
noi naj w każdym moim wyjeżdzie -inhalator + leki do niego.... 
za granicę biorę od pediatry antybiotyk .. i osłona ..
Ostatnio dopisałam wodę termalną .bo to świetna sprawa latem zarówno dla dzieci. Za nami próba Vichy ,a przed nami Avene :D

piątek, 16 czerwca 2017

odc 157 MARYSIA.



Córeczka. Dziecko nr 4 . NIESPODZIANKA ŻYCIA.
Sprawiła że życie nabrało innego sensu. Na początku ciąży ,która była wielkim szokiem z dużym niedowierzaniem...
Tak zaczęłam tą drogę ...robiąc test 4.05.wieczorem po wizycie u internisty...Nie robiłam go żeby potwierdzić ciążę,ale przed antybiotykiem i stosując plastry ,zawsze myślałam ,różnie może być...ale jakoś poważnie o tym nie myślałam. 
Tego dnia musiałam widząc test....
Nie wierzyłam co widzę. 
Dwie wyraźne tłuste krechy...o matko....spoglądałam -to się nie dzieje naprawdę !!!???
Jednak takie były realia. 
Początki MARYSI  :D

Mijały dni miesiące /o tym co było wtedy,nie będę pisać bo to inny temat.../ ...brzuch rósł,moje niedowierzanie pokazywało swoje rogi ! 






A ciało rosło i okrągliło się z dnia na dzień . Brzuch żył swym życiem ,życiem które miało już imię MARYSIA. 
Nastąpił ten dzień ...6.06.16 zobaczyłam CIĘ moja córeczko i pokochałam jeszcze mocniej.
ZACZĘŁAM ETAP ŻYCIA -MARYSIA.

Cudowny mały człowieczek wydobywa z człowieka same dobre rzeczy. Miłość,czułość ,cierpliwość ,opiekuńczość !!! i wiele innych ,których nie sposób wymienić.

12 mcy ! cudownych ,ale też trudnych momentami !
Na początku potyczki z młodszym bratem ,który był tak bardzo ciebie ciekawy Marysiu..tylko się obróciłam już cię dotykał ,już coś kombinował przy twoim łóżeczku. Po 1 mcu przeprowadzka z niemowlakiem...oj ciężko było,daliśmy radę. 
Twoje pierwsze wesele ,u twojej chrzestnej. Grzecznie spałaś w wózku ,dotrwaliśmy do 22,więc sukces. 
Potem 2 wesele ,miałaś troszkę ponad 3 mce,bawiliśmy się do 2 w nocy. 
Twoje pierwsze uśmiechy,nowe umiejętności ...i rosłaś tak szybko...co chwilę odrzucałam następne ciuszki na rzecz większych ! 
Pierwsze podróże do dziadków ,do babci aż 500km ...
Po drodze szpital w święta, pobyt 3 tyg. u babci i tyyyyllleeee miłości której nam dajesz. NASZE MAŁE słonko ! Z 2840 na 11,600 - Z 51cm na 78 cm.... 2 tyg przed 1 urodzinami. 


moje słonko jeszcze w szpitalu

Kochana córeczka 

Te cudne minki




Piękny cudowny uśmiech

Siedzę sama ! trochę późno ,ale potem poszło lawinowo 






MAM ROCZEK !!!!

wtorek, 6 czerwca 2017

Odc 156 bo tu się dziecko rodzi...

Chwila przed północą.
Szpital 🏥 spał, ale nie sala operacyjna, tam tętniło życie, tam p.doktor wyciągała nowe życie na świat... Ja drżałam, łzy leciały po policzkach. Po boku siedziały położne rozmawiając..
Moje ciało - które od pasa w dół nie "było" chwilowo dostępne dla mnie "tańczyło" taniec rodzi się dziecko.
Czułam szarpniecia, momentami stół operacyjny tańczył jakiś nieznany taniec... Niekoniecznie brzucha.
Życie toczyło się wokół jasnej lampy nade mną. Trwało to dla mnie wieczność....
0:00 6.06. Obecnie 2017... Czuję się jak w wehikule czasu...
Wiedziałam że jeszcze chwila i cie zobaczę..
00:18 poczuje pani spory ucisk i zobaczy pani dziecko...  Szarpniecia się nasiliły,już za chwilę miałam zostać mamą po raz 4...
Ucisk był naprawdę mocny... I zobaczyłam Ciebie mój kochany skarbie - podnieśli cie do góry... Łzy mocno leciały po policzkach.. Czemu pani płacze? .. Ze szczęścia że cię usłyszałam, że zapłakałas!

💛 💙 💜 100 lat córeczko!!!!  💛 💙 💜 właśnie skończyłaś rok!  Wspaniały rok!!!! 💛 💙 💜
Kocham cie z całego mojego matczynego serca 💕!!!
0 :20 bądź 0:22 2016 6-06..
Teraz rok później patrzę jak spisz... Ocieram łze wzruszenia.
Martwię się bo chyba katar przed nami. Spisz niespokojnie. Ja czuwam.
Jeszcze raz 💯 lat moja kochana córciu!  💛
 A rok temu...
/zdj dodam później /

.....mnie nadal składali do "kupy"
Trwało to do 0:50... Potem siup na salę poporodowa. Ty bidulko na odcinek patologii noworodka do inkubatora..

Mój świat przewrócił się na nowo do góry nogami..



poniedziałek, 5 czerwca 2017

odc 155 w trakcie ....


#poród 
#ktg 
#odpływwódpłodowych 
#cc 
#narodziny dziecka 
#szpital 


Mogę powiedzieć że rok temu już " się rodziłaś" bo przecież odpływ wód to rozpoczęcie akcji porodowej...
o 3 w nocy czy też dla niektórych rano wstałam i zmierzając ku wc poczułam "rzekę" spływającą po nogach.... To już pomyślałam i popłakałam się...Wszyscy spali ..Cicho,ciemno za oknem a mnie rozdarł strach. Obudziłam męża.Znowu to samo ...pakujemy się i jedziemy...Szloch wstrząsał mną raz po raz. 
Po 4 byłam już na oddziale ,w tym szpitalu ,gdzie chciałam.Bałam się okropnie że będę musiała rodzić tam gdzie Mikołaja...jednak wielkie ufff przed izbą przyjęć,przyjmują po ukończonym 34tc....
Kroplówki ,antybiotyk ,ponowna dawka sterydów i na pewno krótkie czekanie na cc ,to wiedziałam bardzo szybko. Więc moja królewna miała urodzić się rano w poniedziałek ,pewno jak przyjdzie mój lekarz prowadzący.
Jednak miało być inaczej ...
Leżałam pełna strachu i obaw . Mała z usg 2600 g czyli nie tak źle .
Wieczorem się coś porobiło...bóle ,napinanie brzucha ...Ktg żadnych skurczów nie zarejestrowało ,jednak ja czułam ból ,okropny ból...Badanie-wszystko zamknięte ..a mnie nadal zwijało...czym bliżej północy tym bardziej.... 
W końcu ktg pokazało że się tym moja malutka stresujesz i nie jest to dla ciebie obojętne -tętno skakało...
Chwilę przed północą usłyszałam ....idziemy na cc....
Wkrótce miałam się ujrzeć po drugiej stronie brzucha Moja ciąża z Tobą dobiegła końca.

Sentymentalizm to moje drugie imię. 
Myśląc o tym pamiętam każdą godzinę ...jakby to było wczoraj ,a mija rok! aż trudno w to uwierzyć. 

Edit (23:44)
Szłam korytarzem po raz ostatni, niosąc swój duży brzuch. 
Przede mną - Porodówka!  Strach 😱 odleciał mnie nie na żarty. Zaraz za chwilę bedzue cesarskie cięcie.. 
Przygotowanie do trwało chwilkę. Ostatnie kroki w tzw ciąży... Natłok emocji, łzy.. Znieczulenie...i zaczęło się. 
Od dużego palca w górę szło znieczulenie, powoli "mroziło" mnie.. Początek operacji i mojego porodu. Było tuż przed północą....



niedziela, 4 czerwca 2017

odc 154 Czas ...


#nieświadomośćjestok
#wspomnienia 
#sentymentalnie 


Rok temu nieświadomie było jeszcze. SOBOTA -impreza urodzinowa w rodzinie,słonko,plener.
A moje dziecko już chorowało w moim brzuchu. Dzieliło mnie kilkanaście godzin ,żebym cię zobaczyła córciu. 
3:00 w nocy była przełomowa...zaczęło się ...Kalendarz wskazał 5 czerwca.... 12 h po tym byłam już 2,5h mamą ....bo urodziłaś się 
6.06. 0:20.... I mija już ROK! CZAS czas czas ! płynie niesamowicie ! Rok temu 34+4 ,wielki brzuch,problemy z spaniem,bolący kręgosłup przy siedzeniu .CIĄŻA,koniec ciąży ....ale ja tego nie widziałam ,że mój czas z tym błogosławionym czasie mija!!!! 
Kochane ciało wiedziało co robi ,musiało się "pozbyć"lokatorki ,by można było ją leczyć ! MÓJ MAŁY SKARB ! 
Mój sentymentalizm sięga chmur ,jest taki wielki ,ale ja taka jestem ,będę zawsze ! 
Cała ja ! 
Mój wpis na blogu ,niemy krzyk strachu... /tylko ta data ? przecież to 5 w nocy był../

"sobota, 4 czerwca 2016
Odc 30??
34tydzień 5dni...

Mój koszmar się zaczął...
O 3 wody polały się po nogach.
Szpital.
Ktg....
Strach :(

Kto mnie czyta... PROSIMY O MODLITWĘ!"