wtorek, 29 września 2015

odc 72...Smutna mama....zawsze sama ...

nie nie nie....zaczynałam już inaczej ,ale wróciłam do tej wersji. TAK -JESTEM SMUTNA-ładnie to ujmując...A tak naprawdę...
..jestem zawiedziona i płakać mi się chce...
Wsparcie ot czego potrzebuję a mam NIC wielkie pieprzone NIC...
Widocznie mój charakter tego wymaga ,moja słabość potrzebuje....
Nie radzę sobie. NIE RADZĘ !
Ciężko być samym w krytycznych momentach życia....pobyt w szpitalu w ciąży z Mikim ...potem jego "krytyczne" narodziny..PAMIĘTAM  tą bezsilność tą pustkę w głowie i myśl jak bardzo mi się chce płakać tak bez opamiętania. A wystarczyło przytulić ....Powiedzieć mądre słowo.... Jakoś wywinęłam się z depresji( ale czy na pewno? )
..Znowu mam "krytyczny" moment-wiadomo że to mały moment ale jest.....i jestem sama z moimi wątpliwościami ,z moim czarnowidztwem. SAMA. Najgorsze uczucie być samym w domu pełnym ludzi. Ludzi = mojej rodziny.
Serce mi pęka .Złość łazi gdzieś po mnie ,ale jej nie wypuszczę. Popłaczę tam w środku. Nie wiem czy dam radę,ale trudno. Co mi pozostało ? Walczyć z wiatrakami?Poddać się prądowi i olać ? chciałabym to umieć ......
a tak jeszcze trochę i serce mi padnie od stresu...

Ostatni mój wieczór "wolności" ..
Jutro będę już pewno spać lub przekręcać się z boku na bok ze stresu....a moja druga połowa bedzie mocno spać ,bo przecież jej to nie dotyczy...raczej.





poniedziałek, 28 września 2015

odc 71.. Tyleeee tegoooo...


Powrót do rzeczywistości bywa zawsze trudny. No i był.
W poniedziałek po 22 zawitaliśmy do domu. A....we wtorek Miki już był jakiś nie teges...W nocy gorączka...No po prostu super super...
Środa lekarka.
Wirusówka. 
Witam kochaną jesień....


.....że tak brzydko powiem...

Odliczam powrót do pracy.Powrót w towarzystwie mojego wcześniaka .... 
....a very bad idea!!!!!
Jeszcze TYLKO 2 dni. 
Bardzo się boję , Non stop płakać mi się chce. Jednak nie jestem gotowa ...miałam wracać za 2 mce...a niech to szlag...
Płakać mi się chce.
Brzuch mnie już boli.
Moje czarnowidzenie włączyło się na dobre. Na maxa. Nie umiem tego procesu zahamować . NO NIE UMIEM.Nie radzę sobie z tymi emocjami  w ogóle...
Wsparcie marne w około 
Liczyłam na to.Kolejny raz ups -limit niedostępny dla tej Pani.Won mi tu stąd....
 Teksty typu : czemu ma być źle? Czemu ma chorować ? Nie myśl tak źle czy zobaczysz jeszcze się zdziwisz....rozwalają mnie dodatkowo....
W sumie brzydko stwierdzę że należy mi się trochę bezczelnego szczęścia....ale wątpię żebym to dostała w pakiecie.... kuu....aaaa.... nosi mnie,noszą moje ciężkie myśli....
Więc źle śpię. Źle myślę . Źle się czuję. wielkie tłuste źle...
Wiem - i bardzo żałuję JUŻ tej decyzji...mimo że jeszcze nic nie nastąpiło...
mam ochotę drzeć się fuckkkkk fuckkkk i jeszcze raz fuckkkk.....
W sumie mam prawo do tego,bo ja dźwigam to na swoich plecach + mój wcześniak obok mnie....




piątek, 18 września 2015

odc 70...Smutki i smuteczki....


Czekam na męża = wyjazd dobiega końca...
Jakoś mi tak smutno.
Przyzwyczaiłam się trochę.Km swoje zrobiłam i to niemało...szkoda że nie policzyłam :P
Morze Polskie jest piękne -ma swój urok :) no a ja mam mega sentyment ! 
Oj pewno nie szybko wrócę Tu na wybrzeże ....no taka prawda ....
Miki  miał mnóstwo radochy na plaży, nie ukrywam że ja też....
Jedyne co bym chciała -pojawić się tu z moja całą rodzinką .Bliźniaki też powinny tu pobyć ze mną ,koniecznie. Zwł.Kacper który chyrla i chyrla momentami....
ehhheee ta moja melancholijna natura....







czwartek, 17 września 2015

odc 69....nadal o plaży... :P


ehhh ten widok będę wspominać napewno...

......
Jestem dumna z mego syneczka :D a już miałam wątpliwości ...Butów nie chciał ściągnąć ,żeby po piasku pobiegać :) to takie wspaniały masaż dla stóp....
A tu ...buty ściągnięte,niby założone sandałki...ale tez szybko znikły z małych stópek i zaczęła się bieganina.Przez chwilę wkurzał się że piasek się przylepia,że wchodzi między paluszki ale wygrała radość :D 
No i.....pobiegaliśmy po wodzie ! tak tak -tez byłam w szoku,bo zimna jak z lodówki....i musiałam na plecach niuńka nieść bo chciał więcej ..i kąpanie było mu w głowie bo pokazywał tam tam..gdzie głębiej...heheh ale miałam dziś z nim ubaw :D

siedzę i myślę? lub odpoczywam....?

mała stópeczka :d moja najukochańsza   # mylove#

matki stopy....heheh 

ja słonecznie :P

..takie tam pomysły..





odc 68 Bałtyk jest piękny....czyli wracam do tematu...




Tak tak...już 2 tydz.jestem nad morzem Polskim zaznaczam,bo ja z tych co zakochana w Adriatyku od strony Chorwacji...
Spacerujemy,biegamy ..siedzimy w wielkiej piaskownicy.Sypiemy piach na głowę i przynosimy w butach nogawkach podwiniętych do domu...
:P
Wczoraj zamoczyłam stopy w morzu....uaaaa miałam ochotę wrzasnąć ...jakbym nogi do zamrażalki włożyła...Miki nie chce butów ściągnąć,a szkoda...taki dotyk działa terapeutycznie,świetnie masuje stopy,dla mnie relaks...czysty relax...dziś trochę po kamykach połaziłam...prawie jak w cro-a prawie robi wielką różnicę hehehheh :P
Miki pomału odkrywa uroki "big piaskownicy " :P ja też,po latach ...Deptanie babek z piachu to ulubiona zabawa i sypanie piachu na moja głowę nogi..a na mnie tak wogóle...
Dziś bidulek "jakiegoś pana" Miki nazwał tata tataaaaa...facet spylał szybko...mnie śmiech oagrnął z jego reakcji-no tak Miki tęsknie,nie umie tego wyrazić ,opowiedzieć o tym-CHOĆ! ...po swojemu przewija się słowo tata-Nani(Karolina)-Papi(Kacper)...więc TAK dziecko tęskni...

chuligan mi rośnie....

robię babki???


poniedziałek, 14 września 2015

-------------------pauza--------------------------------


Muszę bo zwariuję .

Dla Ciebie mały Aniołku ....Wojowniczko która dzielnie walczyłaś !
Mama bardzo cię pokochała,nie było dane jej przytulić twego małego ciałka. 
Śpij spokojnie maleńki skarbie. Cierpienie już opuściło twe maleńkie ciało.
Aniołku.Kochany Aniołku.


...niesamowicie sie wzruszyłam...

czwartek, 10 września 2015

odc 67...znowu nudzę...

 
Miało być o gimnazjum...dziś nie będzie...co innego mi w głowie hula ..
a...to np....

 Wyjazd nad morze? Czy ja hartuję dziecko?

Z mężem podjęliśmy decyzję ,będąc po urlopie męża-jadę nad Bałtyk we wrześniu.Takiej drugiej okazji nie będzie ,bo tam gdzie pracuję to mc strategiczny - nie ma mowy o nieobecności...
Więc jesteśmy ....nad morzem. Uświadomiłam sobie po raz kolejny że to magiczne miejsce -wybrzeże Bałtyku. 
Dziś siedzieliśmy na piachu z synek...wiatr miał niesamowicie....poczułam radość i wolność że mogę tam być i cieszyć się tą chwilą ....Skutkiem ubocznym może będzie lepsza odporność.
Nie miałam jednak odwagi ,żeby małego moczyć w Bałtyku-a byli i tacy...ani żeby go bardziej rozebrać przy tym wiatrzysku....
Ja hartuję tu swoje ciało-spacer po klika km dziennie to coś dla mego tłustego zadka ,dla umysłu -szum morza + słońce =mój lek na nerwy i świetny antydepresant...Więc mama się hartuje.
Dziecko z pewnością też-zabaranie go z jednego najbardziej syfnych miast w Polsce ...danie chwile oddechu bez smogu z odrobiną jodu to chyba dobrze co? i bieganie po piasku -łatwe momentami nie jest -nogi wcmacniamy,dotykamu piachu myśląc -cóż to jest i tyle tego /tak tak nie lubię  miejskich piaskownic !!! / ...dziś nawet próbowałem,ale fujjjj nie da sie tego jeść ....
Mogłabym tu mieszkac ...gdyby tak nie lało jak kilka dni temu -gdyby było kilka dobrych dni bez wiatru ...i gdyby morze latem miało z te 25st ciepła ;P

plażing-spacering made in Miki & Mamma :P











odc 66....Tematy warte wspomnienia...


Ostatnio nie mam siły i czasu by pisać ,ale że bardzo lubię pisać ...jednak wypocę coś resztkami sił...

1. Co do premiery "600 gram szczęścia"
2. Gimnazjum....to...???
3. Wyjazd nad morze? Czy ja hartuję dziecko?
4. Strach przed nieznanym czyli żłobek ,przedszkole na tapecie...

PREMIERA "600 gram szczęścia" ... środa tvp2 22:50...
Widząc same logo szpitala tak z góry...już miałam palpitację serca.Pamiętam oj pamiętam gdy mnie tam w nocy przewożono z innego Szpitala -też spoglądałam na to logo-nie mając bladego pojęcia co mnie tam czeka .
I mimo że mam wiele obiekcji co do tego miejsca ..DZIĘKUJĘ BOGU że tam trafiłam -dla mojego skarba -gdybym urodziła gdzie wcześniej się zapowiadało leżenie ...mały raczej nie miałby szans.... 
Pamiętam ten strach te łzy...na usg przy przyjęciu...lejąca się woda po nogach....
Spokój lekarki trochę mnie ułagodził. Ta 1wsza noc tam ...strach by sikać ..nie widziałam co robić...panika..Nie zmrużyłam wtedy oka ....Słyszałam swoje serce..tak mocno biło...
Na 2 gi dzień przeniesienie na inną salę...Ale pamiętam też moment wyjścia mojego ze szpitala ,,,,a potem mojego synka -warty wszystkiego ! 

Oglądam .I będę ! te łzy mnie oczyszczają....oglądam i widzę tam siebie w innych mamach... Ze łzami w oczach ...
Takie początki bycia mamą po raz 2 -no w sumie 3... 
I widząc wiele opinii że się matki katują oglądaniem tego dokumentu...BZDURA ...która nie da rady -NIE ogląda... KTÓRA CHCE -ogląda ,nawet z chustką w ręku . Mnie płacz oczyszcza ! pozwala emocjom ujść na zew. i przez to nie wariuję ....
Wchodzę w środek mojego problemu .
Kilka mcy temu na oddz. w Ujastku gdzie leżałam ,była moja kuzynka .... Sto razy biłam się z myślami czy iść do niej ,wesprzeć ją.... Poszłam. Mnie też wspierano ,nie mogłam inaczej . Szłam w duszą na ramieniu.Z mocno bijącym sercem ,z łzami na końcu rzęs....Dałam radę. Głos trochę mi się łamał na początku jak tam weszłam i rozmawiałam z nią....ale teraz wiem że to było dla mnie dobre doświadczenie. Weszłam i stoczyłam walkę z moimi demonami. Wyszłam mocniejsza -troszkę ,ale jednak ! 
Za 2gim razem już było odważniej. 
Do dziś mam gęsia skórkę będąc w pobliżu szpitala ....w końcu mieszkam tak blisko....ale muszę z tym żyć ,muszę się nauczyć z tym żyć...

środa, 9 września 2015

...odc free..emocjami pisany...


No właśnie... Za wcześnie... Bo tak właśnie było.. 33 bo w 33 tc.....właściwie 33+3...
Premiera 600 g szczęścia i mam swoje osobiste deja vu ...
Serce bije mocno szybko ...w oczach zbiera się wilgoć .... K....a miałam być silną !!
Jakąś dziką histeria we !mnie  wzbiera i wybucha w chusteczkę , którą miałam "w razie czego"...
Wiem że podobnie łzy ocierało mnóstwo mam ....wielki szloch ...Ogladałyśmy "siebie".. Swoje obrazy w pamięci wróciły jak źle filmy...
Będę oglądać ten dokument .Z chusteczką w ręku jak dziś. łzy oczyszczają, nawet po czasie ...

czwartek, 3 września 2015

odc 65 Mieć w domu 2 latka....


.....czyli  fragmenty  dnia zaganianej matki....





U nas wersja wypas-Miki śpi zazwyczaj do 8...choć ostatnio zdarzało się wstać ok 7....raz chciał o 6:30,ale ja widząc te "magiczne"  cyfry ugłaskałam go do spania..zasnął...
Potem krzyki mamo mamo! i klepanie mnie po plecach czy twarzy...bajaaaaaaa...znowu bajaaaaaaaaaaaa.....wtedy wymiękam...rano jest baja ! oj niedobra mamucha ze mnie,od razu dziecko bombarduję tv....choć....
czasem są przytulasy,tulenie czyt. wchodzenie na mnie nogami ...a i całus się trafi i zarzucenie kochanych malutkich rączek na szyję...Od razu żyć się chce.Lepsza dawka pobudki niż niejedna kawa. 
Kocham być mamą w domu z mym synkiem :D
Zaczynam czuć ,że za niedługo stracę coś magicznego.Coś tylko naszego.I ten stan nie wróci. 
Nachodzą mnie duże (!!!) wątpliwości czy dobrze zrobiłam zgłaszając swą gotowość do pracy...mogłam poczekać jeszcze klika mcy.....coś zaczyna mi to ciążyć na serduchu....Muszę znaleźć pozytywy tej zmiany NO MUSZĘ!
..a jak nie znajdę...to co????


aaa ..dalej....
Siedzimy na nocniczku jak wstaniemy...i nie zawsze jest efekt. 
Oj mama by chciała idealne 2 letnie dziecko-sikające na nocnik ,no najlepiej w nocy tez żeby pampersa nie było...Samodzielnie jedzące wszystko co mama poda....Śpiące po 2-3 h popołudniu.A żeby było jeszcze grzeczne i uśmiechnięte ... no i żeby nie chorowało za dużo,najlepiej wcale....
To nazywa się bajka. 
Życie pisze co innego.No taka prawda.Ale takie życie rodzica -bierze i te cudowne chwile i te ,które sen z powiek zganiają. 

u nas następnie....śniadanko-no  nie takie jakie bym sobie życzyła. 
I buszowanie po mieszkaniu. Dziś-wczoraj hitem było rzucanie piłki brata gdzieś wysoko-więc prawie ucierpiał telewizor ,gdy piłka wtoczyła się na komodę...potem lustro było opukane...stół w kuchni....drzwi lodówki....MÓJ MAŁY ROZRABIAKA.

I wszystko ,no prawie na przekór.Miki powiedz auto...bum bum słyszymy....no Miki proszę ....bum bum uparcie....
Urok upartości 2 latka :D
Jedynie cieszy mnie upartość przy jedzeniu-jemy na 2 łyżki hahahha...on sam i ja karmię drugą .....zawsze to maleńki kroczek do samodzielności ..prawda?
Żegna mama nieidealna. Dumna z swego syna.

wtorek, 1 września 2015

odc 64....nowości dzisiejszego dnia...


1 WRZESIEŃ....
......pierwszy dzień szkoły-u nas nowością GIMNAZJUM....
...sprzedany na Quinny Zapp Xtra 2 ....lansiarki wózek ....
...Upał -oj chyba takiego nie było -ja w każdym razie nie pamiętam ...

Gimnazjum. 3 etap nauki moich dzieci .Nie wiem jak będzie -z czasem wyjdzie czy to fajna szkoła .Czy moi nastolatkowie zadowoleni ?
Chodzą do różnych klas- i tu kolejna NOWOŚĆ -do tej pory moje bliźniaki byli zawsze razem-przedszkole,nauczanie 1-3 ,potem 4-6....a tu "rozwód" po latach...
Nie wiem czy im to na dobre wyjdzie czy nie...Choć mam swe typy-ale to ujawnię pod koniec 1klasy...
Martwi mnie czas lekcji ,bo chyba do 17:10 to trochę za długo :( W domu ok 17:30..mało coś dnia zostaje na naukę wypoczynek i inne zajęcia...A zimą ? ciemno ...niefajnie jakoś tak ... ;/


Quinny Zapp Xtra 2....wózio kupiony w kwietniu 2014...Miki miał prawie 9mcy...Wózio spisywał sie nieźle ,co nie znaczy że to "ten" idelany. Lansiarki tak.Drogi-tak.Wygodny dla Misia -tak. Ale jego czas minął. Z czasem wyszły jego minusy,które niestety skłoniły mnie do sprzedaży. Mam nadzieję że mały Antoś będzie zadowolony :D
Choć wiecie ....sentyment pozostał. Jakoś mi tak dziwnie jak w domu już nie stoi i nie czeka na spacer ehhehehhe.....brzmi jakby to pies był :P
W każdym razie szukamy następcy.




wózkowe wspomnienia :D i love quinny zapp xtra2 

Upał dziś był niesamowity. Jakoś z 1 września mi się nie kojarzył :D