piątek, 9 lutego 2018

odc 191 Syzyf to mój kumpel ....






Syzyf i ja . No jako kumple ..pomyślałam leżąc któregoś wieczora w łóżku. Obok spała Marysia a mnie wzięło na myślenie ,jakbym mało była zmęczona. W sumie...im bardziej zmęczona ,tym gorzej mi spać,zauważyłam jakiś czas temu...
Facet który nie mógł wepchnąć zakichanego kamienia na górę ...był już blisko i nagle bach ...i od nowa..
I jak kurde tak samo ...codziennie ten sam szlak ,wstać -te same czynności .Bach ,bajzel ...i od nowa. Tysiące razy posprzątane zabawki,pościelone łóżka ,ogarnięte mieszkanie ,nakarmione dzieci...itd...
Najbardziej czuję swego kumpla obok w stosunku do starszych. I to chyba najgorszy aspekt . My chyba nadajemy w innej częstotliwości ...Chyba? eee NA PEWNO. Dogadanie się z nimi to naprawdę SYZYFOWA PRACA ..już ci wydaje ze ok ,a tu nagle zonk ,nikt nikogo nie rozumie i nie chce rozumieć. 
I tak dzień za dniem. Kumpel odpuścić nie chce ....
Jest jeden zasadniczy szkopuł...JA NIE LUBIĘ MONOTONII...I BEZSENSOWNEJ PRACY. .....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz