Dzień jak co dzień.
Dziś miała Maryś pobieranie krwi .Szliśmy tam z dużym łomotem serca,jak zwykle wybiegając myślami w przód.I bolało niestety..krew nie popłynęła,a ta okropna ! igła stoi mi teraz przed oczami ...brrr i te czerwone oczka patrzące z wyrzutem ! MAMO ! to boli ,ile jeszcze...
Ja ciśnienie miała z pewnością wysokie.... Potem poszło z palca,chwilę stresu wyszliśmy. Wielkie uffff.....
Siedzimy w McD ..jemy -Maryś patrzy na mnie ,ja coś do niej guagagaa....Ona w płacz. Serducho mi zatrzepotało. Moje małe dziecko ma mi zazłe ? że patrzyłam na nią gdy ją bolało...i nic nie zrobiłam...nie utuliłam....ehhhhh
#taka#sytuacja nr 1 #
Ale druga powaliła mnie na kolana. Łzy mi poleciały po policzkach. ...
Usypiamy się ....Maryś podydoliła cycucha ...ale nie śpi...hm myślę pewno spać nie chce...
Zaczęłam całować ją po szyi z boku po policzku w te kochane fałdeczki ....przestałam. Maryś przekręca głowę na drugą stronę i nieruchomieje ...to ja całuję znowu ....przestaję. Maryś przekręca głowę w drugą stronę i zaczynam od nowa....i tak kilka razy .Oczka pomału odpływają . A moje serce z miłości i radości unosi się gdzieś wysoko.
Moje maleństwo chce być całowane !!!!!! JAKIE TO WSPANIAŁE !
Pokazałam mężowi ....który robi to samo a Maryś znowu powtarza czułości ....KOCHANA NASZA !
Moje serce mięknie jak plastelina. Nasza córeczka mająca zaledwie 5 mcy pokazuje nam jak kochać !
Wycałowana przez tatę zasypia błogo . A ja leże wpatrując się w ten obrazek ocieram łzy .
Łzy radości !
KOCHAM cię córeczko.
Nie umiejąc mówić pokazałaś jak bardzo chcesz byc tulona i kochana !
#taka#sytuacja nr 2 #
Moja wycałowana słodzizna < love >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz