piątek, 5 sierpnia 2016

odc prawie 101...







23:23 ...gdzieś w tych okolicach dowiedziałam się że mój synek jest w stanie ciężkim ,stabilnym.
Nikt wcześniej nie pomyślał żeby mnie poinformować. 
Ale ja to przeczuwałam ...czułam że coś nie tak . Sms od męża jakoś mi to podsunął .Podsunął mojej intuicji.
I gdyby nie moje pytanie do pielęgniarki co z moim dzieckiem lekarz około 23:30 nie przyszedłby do mnie...i bez emocjonalnym tonem mi to oznajmił...
Co czułam... ?? Histeria nie...Płacz nie.,.. Jakoś tak nic . Modliłam się tej nocy. 
Tak . Morfina jeszcze działała....... 
i dobrze. 
Kocham cię mój syneczku !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
To wszystko co przeżyłam z tobą w brzuchu i poza nim na samym początku popchnął mnie do tego bloga którego chyba ktoś tam czyta ale nic nie komentuje....szkoda ,miło poczuć że jest ktos koło nas....
Całym naszym życiem kierują jakieś emocje. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz