czwartek, 14 maja 2015

odc 33 Różne takie tam....


Miałam kiedyś rozprawiać o
Jak wpływają narodziny dziecka na małżeństwo????

Dobry temat oj dobry.
Przerabiam go już 2 raz. 
Teraz wiem i z dośw. i obserwacji,że są 2 mechanizmy
a-wzmocnienie więzi małżonków i b-osłabienie więzi małżonków....tak krótko ujmując.
Oczywiście zazwyczaj inaczej to wygląda przy pierwszym dziecku ....inaczej przy drugim...trzecim....
Który mąż chce wstawać po nocach pomagać żonie? który bez słowa przebiera bąki ...kąpie i biega na spacerki?a potem ledwo żyje w pracy -takich panów jest mało.Za mało.
Zazwyczaj znam przypadki-kocha dziecko,cieszy sie że jest -ale pampersów mimo tej miłości nawet nie dotknie,no chyba że kupując w sklepie...Kąpanie ot to nie...Pan musi się najeść odpocząć a nie dziecko myć...Uspać dziecko też nie -bo dziecko nie chce taty przed spaniem,mama o wiele razy lepsza.No -spacerki takiego taty domena.Chwila zabawy. Czasem jedzonko z butli. Tyle.Myślę że to nie taka zła relacja,tylko taka mocno wybiórcza-która po jakimś dłuższym czasie zaczyna kobietę wkurzać,jest zmęczona ma dosyć..chce odpocząć...i zaczyna się przepychanie granicy obowiązków ,z skutkiem ...że małżeństwo ma chwilowy problem.Po czym więź  sporo się rozluźnia.... Tak to już jest-dziecko to przez kilka pierwszych mcy miłość mamy taka najważniejsza.Hormony już o to zadbały odpowiednio..tatuś czuje się odsunięty,zapomniany...kryzys u niektórych gwarantowany....
Sex... kobieta zapomina często że istnieje ten kierunek w związku....Poduszka i sen to uczucie lepsze i sex....i znowu kryzys....


U mnie 1mce a nawet rok był nieco inny ...lęk i troska o wcześniaka przesłaniał życie małżeńskie.Czuliśmy to razem -obawę o nasze przedwcześnie urodzone dziecko.Zapomnieliśmy że małżeństwo najważniejsze-tu liczył się mały-ciągłe wizyty u lekarzy.Czekanie na nastepny wynik,następną wizytę....Stanowiliśmy dobrze zgrany team -wspierając się do przodu marsz!!!!
tak minął rok...i wtedy nastąpił kryzys....dziecko ok-zdrowe...wiec i nas dopadło,mnie bardziej.Poczułam stratę "czegoś" między nami. Przykra rzecz.U nas był roczny poślizg.Poczuliśmy się jak rodzice "noworodka"=bezproblemowego....po roku.....

Zazdroszczę ....gdy widzę lub słyszę o mężczyznach,którzy prawie wszystko przeżywają z żoną.Każdy choćby mały kroczek naprzód w rozwoju dziecka...Każe przebranie pieluchy urasta do rangi-Ja tata dbam o Ciebie moje maleństwo.Ja mąż rozumiem Cię żono-musisz odpocząć itd....
Słodki obrazek.Niektórym rzygać się chce na widok czegoś takiego...
A ich związek wzrasta .....

Miki dał dziś czadu....
Kilka sekund ..i nabój do pióra przegryziony....Moja mina pewno bezcenna na ten widok....
...czarna buzia wew i na zew....ręce czarniutkie...i ja z otwartą gębą pewnie....
Czyściliśmy się coś ok godziny. Nie zeszło wszystko. Aż mnie do podłogi emocje przydepnęły. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz