poniedziałek, 20 kwietnia 2015

odc.27...Gdy niebo się na głowę wali...


Czyli z serii jest do dupy !!!
...na szczęście nie o zdrowie chodzi....
U mnie lawinowo jeden dół ściąga następny,takie pukanie do coraz bardziej bolesnych drzwi mojego umysłu..i o dziwo ....ponoć klucz już wyrzuciłam-a tu jest każdy z moich rękach.....aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa.... tylko krzyczeć się chce ! 


Wracają do mnie uczucia i emocje -które by dane były w szpitalu przed urodzeniem Mikołaja...leżałam i czułam to samo zaledwie wczoraj-zamknęłam oczy i... -nosz ku....czułam...tylko mojego okrągłego brzuszka nie było ...to był sporo ucięty obraz ....
zachciało mi się płakać.... łzy płynęły....w moją poduszkę...oj cierpliwe te poduchy ...są..
Poczułam-ten strach te 4 ściany które mnie trzymały w objęciach łóżka...przy upale 35 stopniowym... poczułam mój pot na pościeli i znowu niepokój...Może moje ego dotąd tam krąży...i wraca do mnie wskakując we mnie potrząsając  mną ....
To życie które tam prowadziłam,a raczej skupiałam się -aby nie zwariować,żeby się nie załamać i dac radę te kilka godzin do przodu te klika dni do przodu ...14 dni-dla mnie jak miesiące !
Niepewność zabija spokój zabija poczucie bezpieczeństwa zabija radość bycia w ciąży..to boli chyba najbardziej. Takie szybka niby radość że jesteś pod sercem ...ale cz to radość naprawdę ?
Strach poruszania się ...strach przed zwykłymi czynnościami fizjologicznymi człowieka...strach chyba już przed wszystkim.

I wiem co było wtedy dla mnie ważne...Empatia....podanie ręki,uśmiech,wsparcie tych -co byli najbliżej-personelu. Nie było go zbyt wiele.Prawie nic.Takie marne +1 w skali która powinna być budowana na ludzkich uczuciach zrozumienia jednej kobiety przez drugą ! to jakby wyjść na 1 stopień drabiny która ma 100 szczebli....

Pamiętam tą salę .Mniej już kobiety, które co chwila się zmieniały przez te 14 dni...a potem ta druga sala -czemu jego już nie pamiętam tak dobrze??Czemu te emocje i te chwile bardziej się ulotniły? bo byłeś już na tym świecie mój synku,nie pod moim sercem mój kochany...może dlatego...
Jak o tym piszę ...czuję ucisk w brzuchu.łzy krążą gdzieś po moim oku. 
Ból? ale przecież ty jesteś mój kochany synku cały i zdrowy ...śpisz słodko...
Dziś tak mocno przytulałeś się do mnie przed snem ,prosząc o chwile czułości...
Kocham Cię mocno mój mały skarbie !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz