wtorek, 9 grudnia 2014

Odc.3 Obawy

po wyjściu z szpitala ....
moim 13.08.13....straszne to było....jechałam do domu i płakałam-czułam się jakby mnie ktoś z więzienia wypuścił,nie zapomnę nigdy-życie wokół sprawiło że coś we mnie wybuchł noi to rozdarcie wew.-ucieczka i chęć pozostania -dla dziecka....
dzień po wypisie przeryczałam cały...chodziłam sprzątałam (?????)...mąż nic nie mówił-wiedział że tak musi być że to potrzebne....jak zobaczyłam 
...zero sił -fizycznie byłam jak cień  ...psycha dziurawa jak sito....i cisza w domu....jedyny odgłos to laktator pracujący co kilka godzin....dla niego dla mojego maluszka.....
snułam się pomału do szpitala ...bałam się ....serce mi kołatało czym bliżej byłam....i ulga po wejściu....i tulenie karmienie przebieranie .....trwało to 7 dni....wiem że któtko -jeśli chodzi o wcześniactwo...ale te 7 dni to była wieczność w niepewności....
20 sierpnia ....wychodzimy!!!!!!!!!!!!! dowiedziałam się ok 13...czyli raczej późno-tel.do męża był samym szczęściem :D noi niespodzianka dla rodzeństwa....nie wiedzieli że akurat w ten dzień zobaczą swojego małego brata....



mimo "tysiąca" zaleceń w karcie....nie fajnej dokumentacji przypominającej nasze przejścia byłam najszczęśliwszą mamą na świecie !!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz