poniedziałek, 23 października 2017
odc 177 Musze powiedzieć że...
AAAAAAAAAAAAAAAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!
TAK ! tak tak !na ten dzień czekałam naprawdę długo .
Jest poprawa w stanie zdrowia moich dzieci .
W piątek jeszcze dźwigałam nos z nad podłogi po info od lekarki....żeby ją nie zasmarkać z płaczu.
W sobotę dostałam w twarz - Miki zapalenie oskrzeli i ciekawy, że tak powiem egzemplarz pediatry,sprawił , że na nowo zwątpiłam, iż może być lepiej.
Akcja szybko antybiotyk, bańki ,po których klęłam jak szewc.Nerwowa noc i czekanie na poniedziałek i wizytę.
Szłam dziś jak na skazanie z wizją skierowania do szpitala . Miałam ochotę krzyczeć.Nogi uginały się jak wata,niemoc ogarnęła mnie od a do z.
Po osłuchaniu Marysi psssssssssssssssssssssssssss..... ..powietrze uchodziło ze mnie jak z przebitego balona ...Osłuchowo już dobrze ! to chciałam usłyszeć. Jeszcze Miki ,który też bardzo mnie martwił .... znowu pssssssssss...i niedowierzanie! osłuchowo czysty ...no nie do wiary proszę państwa ! Czyżby moje nerwowe bańki zdziałały cuda? Czy może ten okropny antybiotyk ? ważne że jest ok.
Mogę oddychać spokojnie.
Teraz będziemy kończyć leczenie i zajmiemy się odpornością . Muszę coś mądrego wymyślić.
Piję kawę ,jem ciastko( z odreagowania pewno zeżarłabym całe ,ale nie ,hamuje się ostro ;P ) i podnosi mnie adrenalina z krzesła ,by iść coś działać .
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz