środa, 19 października 2016

odc 116 głos danej minuty....


Dzisiejszy dzień mnie zaskoczył.
Spacer najzwyklejszy spacer skończył się i dobrze i źle...
Kiedyś zyskaliśmy babcię + ,w miejscu gdzie mieszkaliśmy ponad 3 lata temu. Wspaniała osoba ! Lubiąca moje bliźniaki . Dzień dziecka czy Mikołajki zawsze były miłe -prezenty czekały pod drzwiami. Mi było głupio ,dzieci się cieszyły. Lubilismy się,jednak grzeczność nie pozwalała naszej przyszywanej babci zbliżyć się nadto ,mimo że potrzebowała momentami pomocy...
Nawaliłam. Dałam naturlaną śmiercią umrzeć tej relacji...
Miałam momenty że siadło mi to w głowie. W ciąży z Marysią śniła mi się "nasza babcia" ..było mi z tym źle...
Dziś moje kroki spaceru powędrowały tam...do wspaniałego miejsca klimatu życzliwych ludzi których poznaliśmy i żyliśmy razem z nimi...
Znowu miałam przejść obok...jednak nie. Coś podpowiedziało no idź ,zadzwoń ! 
Tak zrobiłam.
Znajoma twarz pokazała się w oknie. Mnie zatkało. Tak zatkało i ucieszyło niezmiernie ! 
Wpuściła nas "babcia" ....nie pamiętała mojego imienia. Nie dziwie się w sumie. 2 lata to sporo..
Rozmawiałyśmy. Dużo nawet bym dodała.
Jest chora . Rak. Serce mi pękło ,czułam że moje oczy mogą nie dać radę,zaciskałam je w duchu ....
Teraz siedzę i myślę o tym . O tym jak pomóc . A bardzo tego chcę.
musiałam to wylać tu.... musiałam...


Oczywiście p.M jak zoabczyła moje 4 dziecię była trochę zdziwiona , lecz cały czas mówiła -TYLKO SIE CIESZCIE. Ja teraz sama jestem i to jest okropne być samym i zdanym na kogoś w takich chwilach....
Kochana p.M . 
Pomogę
MUSZĘ !

/może to wpływ rozmów o śmierci i cierpieniu wczoraj wieczorem dały mi ta odwagę by wziąc tą sprawę w ręce swoje... DZIĘKUJĘ dziewczyny ! /

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz