piątek, 29 września 2017
odc 174 No to się zaczęło kurka....
No to się zaczęło kurka rurka....
Miki w nocy jęczał od 3 do 5.Przeziębienie nadchodziło i cholera nadeszło ;/
Zatkany nos,kichanie oraz okropny humor wypełniły niedzielny czas,dodatkowo brak apetytu .
Teraz z niepokojem myślę o nocy ,która z pewnością nie będzie łatwa i przespana....
Myślę jak mogę mu pomóc ,jak ulżyć .
edit .
Noc była względna,ale leczenie snuło plany na najbliższy tydzień. Leki ,pobyt w domu i mamy się dobrze.
Za to żeby nie było mi "smutno" Marysia przejęła chorowanie. Dziś lekarka i bawimy się że tak powiem w inhalacje ,syropki ...
Cały czas lata mi po głowie myśl ...co kupić żeby było lepiej ,żeby to COŚ W OGÓLE DAŁO !
tran?
witaminki ? - syrop krople a może musujące oranżadki ,jak visolvit czy vibovit za moich dzięciecych czasów ?
a Może bioaron C albo kinderimmum... Myśli mam tysiąc. Jak to matka czworga dzieci .
Jak żyć? ....aż do kwietnia?????
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz