Oj długo nic nie pisałam. Jakoś komputer się ostatnio pokrywa kurzem.
Dużo się dzieje ,a wena jakoś słabo prosperuje ,nie umiejąc mnie zapchać przed klawiaturę.
Marysia.
Cudowna niespełna 2 latka ,która ma uśmiech wbudowany w istnienie. Coraz więcej mówi ,oczywiście też rozrabia .
Ostatnio dużo śpiewa po angielsku ....co mnie zaskakuje ,Miki zaś nie miał takich zachowań. Z jedzeniem bez zmian ,choroby co jakiś czas psują nam humory na całego . Wkrótce zacznę myśleć jak urządzić urodzinki ...
Miki.
W kwietniu wróciliśmy do przedszkola. Tu mam parę zmartwień - nawracające wirusówki, nerwowość okropna , krzyki i inne cuda wianki. Ciężki czas nastał. Nadal myślę jak to wszystko ulepszyć ,jak ukoić mojego małego nerwusa. |Czasem myślę że będzie informatykiem lub stworzy w przyszłosci mega grę :D lub mega innowacyjny telefon...
Bliźniaki...Tu to tak jak jazda na roller coster (tak się to pisze???) ..bo gdy ci się wydaje że jest miedzy nami względnie 1 minuta wydarzeń ci pokazuje jak bardzo się myliłaś. Jesteśmy po bierzmowaniu ,po egz.gimn.. Czas wybrać szkoły i kierunki zainteresowań. Niełatwa sprawa w tym wyścigowym życiu...
Ja. Tu raczej rozpisywać się nie będę. Dużo pracy i wyzwań przede mną . Z tego najcięższego kalibru. Najciężej bowiem jest zmierzyć się z sobą i swoimi słabościami -którego doświadczyłam ostatnimi czasy. Czas na ciąg dalszy.
Rodzicielstwo. Trudne wybory,konsekwencje tych wyborów.
Najgorsze jest jednak jak z każdej dziedziny życia cegiełka nagle ma na sobie minus.Robi się kumulacja i mimo ,że człowiek wie że powinien walczyć ,nie stać w miejscu ....to najchętniej by usiadł i histerycznie sobie popłakał...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz