czwartek, 19 października 2017

odc 176 W objęciach chorób...






No i jest antyMOC .
Od 3 tygodni słabo z w miarę przespaną nocą.Chodzę jak zombie,pojąc się kawą,która pomaga tylko na chwilę.
Moje pokłady energii są wspomnieniem, nie mówiąc o cierpliwości,bo tu już w ogóle szkoda gadać.
W sumie nie łudziłam się za bardzo że będzie spokojnie,ale tak z grubej artylerii?
Marysia pojedyńcze zmiany na płucach ...siła odpłynęła w podłogę jak stałam w gabinecie...od razu wizja szpitala łupnęła mnie w łeb. Na szczęście leczymy się w domu. 
Jak w nocy gorączka urosła powyżej 39,moja głowa (pewnie ta bardziej walnięta część  ;P ) miała wizje sepsy i takich cudów, że głowa mała.
Dla atrakcji 2 dni później Miki zaczął gorączkować ...i co pomyślałam? pewno płuca też... :P Nie ma jak dobić się na maksa. 
Dziś okazało się że to wirusowe ,więc 1,5 tyg przedszkola to sukcesso :)))
Chyba czas po tylu latach wyłączyć czarnowidzenie Baby Jagi ,albo wejść w tryb "tak będzie częściej"

Oczywiste że mi matce kwoce włączył się program "chcę być chora za nich " ....mądre do końca to nie jest, ale takie normalne dla mnie .
Do tej kawy powinnam mieć zdecydowanie suplement w proszku "DOBRY HUMOR" & " DUŻO SIŁY" oraz  
"CIERPLIWOŚĆ " a jesień i zima mi nie straszne .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz